"Księgi zapomnianych żyć"
- Zuzannica
- 17 lis 2020
- 2 minut(y) czytania
„Zabieramy i oprawiamy wspomnienia. Takie, których ludzie nie są w stanie znieść. To, z czym nie mogą żyć. Zbieramy te wspomnienia i chowamy je w miejscu, w którym nikogo nie skrzywdzą. Tym są książki.”
Opis z tyłu okładki zdecydowanie nie odpowiada temu co się w książce zawiera, co generalnie z jednej strony jest zaletą, bo jak czasami się obejrzy zwiastun filmu na Netflixie to nie trzeba już oglądać filmu, ale z drugiej strony taki opis może dość poważnie czytelnika w błąd wprowadzić. I przyznaje, że mnie wprowadził.
Nie byłam przygotowana na aż tak mroczny klimat i świat. Świat, w którym książki są zakazane, bo dla wielu osób są źródłem zła. A wszystko dlatego, że tworzone są przez Oprawiaczy na zasadzie zamykania na kartach książek wspomnień, które są wymazywane z głowy oprawianego. Zawierają więc głównie ludzkie tragedie, traumy, zdrady i wszelkie niegodziwości. Tworzenie książek w tym świecie to taka daleko idąca terapia, która zamiast pomagać ze wspomnieniami się uporać, po prostu sprawia, że znikają. Tak jakby.
Mimo że początkowo zdaje się, że będzie to tylko historia młodego Emmeta, cierpiącego na tajemniczą chorobę i uczącego się zawodu Oprawiacza, po kilkudziesięciu stronach okazuje się, że nic nie jest takie oczywiste jakby się zdawało.
Trochę żałuję, że nie dane mi było bardziej zgłębić tajniki pracy Oprawiaczy. Liczyłam na przewagę magii z introligatorstwem nad romansem, ale Autorka zadecydowała inaczej, a czy dobrze zrobiła to już zostawiam waszej ocenie
Ta książka nie jest zła, bo jak może być zła, skoro Bridget Collins pokazuje w niej, że miłość jest silniejsza niż jakiekolwiek nakazy i zakazy, a wspomnienia trwalsze są niż papier. Ja po prostu oczekiwałam książki o książkach, a dostałam opowieść o brutalności otaczającego nas świata, o stracie, o naiwności. I czuję się lekuchno zagubiona.
Comentários