"Pierwsza krew"
- Zuzannica
- 5 lut 2020
- 1 minut(y) czytania
Zima. Przedmieścia Paryża. Spalony żywcem wyjątkowo perfidny przestępca. I ona – Eva Svärta – poturbowana przez życie policjantka.
Ogólnie „Pierwsza krew” to nie jest miły i przyjemny kryminał. Trup ścieli się tu gęsto, fabuła ocieka brutalnością a bohaterowie wrzuceni w wir wydarzeń robią co mogą by odkryć prawdę i dopaść sprawców.
Zdecydowanie bardziej od Evy polubiłam innego stróża prawa – Alexandre’a, bo w pewien sposób się z nim utożsamiałam – on też nie bardzo wiedział co się dzieje. Ja momentami tak bardzo nie wiedziałam co się dzieje, że musiałam cofnąć się parę zdań żeby zobaczyć czy ja aby na pewno czegoś nie przeoczyłam. Z każdą stroną byłam coraz bardziej zaskoczona. Ale jak tu nie być zaskoczonym jak nagle pewnej kobiecie ni stąd ni zowąd otwierają się dwie rany na policzkach, a ona przyjmuje to niemal ze stoickim spokojem. No ja ze spokojem tego nie przyjęłam.
Ta książka to mieszkanka kryminału, thrilleru i horroru. I chyba ten ostatni składnik gatunkowy troszkę mnie dobił, bo ja horrorów ani zjawisk paranormalnych nie lubię. Myślę jednak, że fani Kinga powinni być zachwyceni. Głowy nie dam sobie uciąć, bo Kinga nie czytałam, ale bazując na dostępnych mi informacjach tak właśnie powinno być.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Dragon. I przy okazji chwalę Was bardzo za okładkę. Jest boska!
Premiera: 15 stycznia 2020r.
Comments