top of page

"Świt, który nie nadejdzie"

  • Zdjęcie autora: Zuzannica
    Zuzannica
  • 14 sie 2019
  • 1 minut(y) czytania

„Kiedy mrok stopniowo spowijał jego oczy, pomyślał jeszcze, że całe jego życie było jak czarna, bezgwiezdna noc. Jak czekanie na świt, który majaczył już gdzieś na horyzoncie, ale nigdy nie nadszedł.” s. 522 Ernest Wilmański, kierowany chwilowym przypływem dobroci i człowieczeństwa, ratuje na ulicy młodą dziewczynę, narażając się tym samym grupie przestępczej radzącej na tym terenie. Zamiast skończyć w bani z wodą, zostaje wciągnięty w ich szeregi, tym samym rujnując swoje plany o uczciwej pracy i statecznym życiu. Z czasem na jego drodze staje Eliza Zarzeczna, policjantka z nowopowstałej kobiecej formacji policji. Siłą rzeczy stają po dwóch stronach barykady, przynajmniej do czasu. Cudownie było się przenieść do przedwojennej Warszawy. Przespacerować się (z obstawą) po Śródmieściu. Miło było poznać Ernesta, Elizę i Anastazję. Przeżyć z nimi wycinek ich życia. Wpakowanie się w sam środek przestępczego świata był już mniej przyjemny, ale tak akurat mi się trafiło.

 
 
 

Comments


Post: Blog2 Post
  • Instagram

©2019 by Zuzannica. Proudly created with Wix.com

bottom of page